środa, 17 lipca 2013

2. Dirty Deeds Done Dirt Cheap.

 CARLA

  W końcu po ciężkim dniu mogłam odetchnąć. Rozłożyłam się na kanapie i oglądałam jakieś odmóżdżające programy w telewizji. Powinnam robić zadania z matmy, ale na razie nie miałam na to najmniejszej ochoty. Chociaż z drugiej strony powinnam się wziąć za siebie jeśli nie chce mieć kibla w maturalnej klasie. W najlepszym wypadku czeka mnie szkółka letnia i nici z wymarzonych wakacji.
- Carla! Jesteś? – usłyszałam wołanie mojego taty. Nawet nie zwróciłam uwagę kiedy wszedł do domu.
- Taa. W salonie. – odpowiedziałam mu i ściszyłam telewizor. – Jak poszło przesłuchanie? – zapytał. Jestem ciekawa, która z tych pustych panienek będzie się napalała na mojego ojca na planie teledysku.
- A dobrze. Nie było problemu z wyborem, bo wszystkim przypadła do gustu jedna dziewczyna. – odpowiedział i rzucił na stolik portfolio tej wybranej. Zaczęłam je przeglądać i sama do siebie się uśmiechnęłam. To była ta dziewczyna, której przerwałam przesłuchanie. No tatusiu masz gust. Ona jedyna wyróżniała się z pośród tych wszystkich pustych lal. Była naprawdę ładna.
- Bardzo dobry wybór. – skomentowałam.
- Wiem. – odpowiedział nieskromnie mój ojciec. W końcu padło jedno pytanie z jego ust. Jak tam  w szkole. Wypuściłam ze świstem powietrze i odpowiedziałam, że dobrze tylko matematyczna się na wszystkich uwzięła. Nic nie powiedziałam mu o jedynce z matmy. Przecież poprawię. Chyba…
    Wieczorem mieliśmy gościa. Mojego ukochanego gościa. Jednak sądzę, że określenie „gość” nie jest na miejscu, bo jest on dla nas częścią rodziny. No przecież nawet nie puka do drzwi, ani nie powie
„dzień dobry”. Taki jest właśnie wujek Tyler.
- No co tam? Pokaż jaką lalunię wybraliście. – uśmiechnął się Steven.
- O nie wujku! Tym razem to porządna i ładna dziewczyna! – skarciłam go i podałam mu portfolio. Zaczął je dokładnie przeglądać. Strona po stronie. Gdy zobaczył jedno z nich aż zagwizdał.
- Jednak twój tata ma gust. – szepnął do mnie, a ja zachichotałam pod nosem.
- Ej Stev! Tylko łapy precz od niej. Raz się chociaż zachowuj. – mój tata zaczął go pouczać. Oboje spojrzeliśmy na niego i krzyknęliśmy „Uuuu!”. Widać, że trochę go to zażenowało i spojrzał na mnie. – Czasem się zastanawiam czy naprawdę jesteś moją córką, czy nie tego debila. – wskazał palcem na Tylera.
- Też się zastanawiam, bo taka ładna to nie może być po tobie. – westchnął teatralnie wujek i poszedł do lodówki po piwo. Ojciec spojrzał na niego morderczym wzrokiem i podał mu informację dotyczące teledysku. Wiedziałam, że nic tu po mnie i poszłam do pokoju. Stwierdziłam, że chyba czas się wziąć za zadania z matmy. Kilka pierwszych zrobiłam bez najmniejszego problemu, jednak później było pod górkę.
- Carla jesteś idiotką. Nie zdasz tego. – westchnęłam. Mój mózg już więcej nie wytrzyma, więc pora na relaks. Położyłam się na łóżko i włączyłam radio. Grali nawet fajne kawałki. Jackson, Rolling Stonsi, nawet uśmiechnęłam się pod nosem gdy puścili „Dream On”. Piosenkę, którą często mi śpiewał tata przed snem. Po chwili spiker w radiu zapowiedział kolejny rockowy zespół, którego debiutancka płyta odniosła wielki sukces. Puścili ich hit „Sweet Child O’Mine”.
- Znam to! – powiedziałam sama do siebie. Oni są z Geffen! Natknęłam się na nich raz jak byli w trakcie nagrywania. Widać ich kariera się bardzo rozwinęła. Spodobał mi się ten kawałek, więc szybko pobiegłam do ojca.
- Tato! – wparowałam do salonu jak burza.
- Co się stało? – zapytał widząc mój entuzjazm.
- Ci no… Guns N’ Roses. Są od was? – zapytałam go. Odpowiedział, że tak. Od roku są u nich w wytwórni. – No bo… załatwił byś mi ich płytę? – uśmiechnęłam się najładniej jak potrafiłam. Steven zaśmiał się pod nosem, a tata spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Nie ma sprawy. Pojutrze nagrywamy teledysk, więc przyjdź i ci załatwię. – odpowiedział. Ucieszyłam się i mocno go przytuliłam dziękując mu.
- Twój tata ma krótką pamięć. – zaśmiał się wujek. Spojrzeliśmy na niego pytająco, o co mu chodzi? – To, że oni na nową płytę coverują nasz utwór i za kilka miesięcy na koncertach będą robić za nasz suport ty szarpidrucie z pamięcią krótkotrwałą. – wytłumaczył Steven. Ojca wtedy olśniło i przypomniał sobie o tym zdarzeniu. Wujek tylko kiwnął głową z dezaprobatą i mruczał coś pod nosem. I jak tu ich nie kochać?
   Dwa dni później siedziałam w klasie od biologii. Mieliśmy zastępstwo, ponieważ facetka od matmy się pochorowała. Jakoś nikomu nie było jej szkoda. Właśnie omawialiśmy układ pokarmowy człowieka, gdy do klasy wparowała pani vice dyrektor i obwieściła nam, że do kolejnej środy nie będzie lekcji matematyki. Chyba nie muszę mówić jaką radość wywołała ta wiadomość? Zdezorientowana dyrektorka opuściła salę, a my przeszliśmy do zajęć. Postanowiłam, że przez te dni zawezmę się i nauczę się tej matmy i dogryzę tej facetce.
- Dobrze kochani, na dziś to już wszystko. Życzę miłego weekendu i do widzenia. – zakończyła lekcje nasza biologiczka. Wszyscy zerwali się do wyjścia i tworzyły się grupki. Jedni szli na piwo, jedni umawiali się na imprezę.
- Hej Carla! Dziś jest impreza u Sandry. Wpadniesz? – dogoniła mnie Alice.

- Wybacz, ale nie. Dzisiaj zostaję w Geffen z tatą. – grzecznie odmówiłam i ruszyłam w stronę domu, żeby przebrać się w coś normalnego, a nie łazić w tym mundurku.


Od razu czułam się swobodniej. Wzięłam na drogę jabłko i mogłam już iść. Byłam bardzo ciekawa tego całego Guns N’ Roses i bardzo chciałam przesłuchać ich płytę. Może załapię się na autografy?
    Gdy dotarłam do Geffen przywitałam się z ochroniarzami, którzy poprowadzili mnie na plan zdjęciowy. Weszłam do jakiegoś wielkiego pomieszczenie ze sceną. Nagle poczułam jak ktoś mnie obejmuję ramieniem.
- Hej Carla. – uśmiechnął się do mnie wujek, który był ubrany jakieś czerwone wdzianko.
- Cześć gdzie jest tata? – zapytałam. Powiedział mi, że gdzieś siedzi pod sceną i omawia coś z reżyserem. Zauważyłam go. Miał na sobie spodnie w krowie łatki? Pomachałam mu z daleka, ten podszedł do mnie się przywitać.
- Słuchaj kochanie. Za godzinkę albo dwie Gunsi przychodzą nagrywać. Będą dwa piętra wyżej. – oznajmił mi. Powiedziałam, że mi to nie przeszkadza i mogę poczekać. Zobaczę sobie jak nagrywają teledysk. Przy okazji znalazłam tą modelkę, która wygrała casting u mojego taty. Pomyślałam, że podejdę i zagadam.
- Hej! – uśmiechnęłam się do niej. Chyba trochę się przestraszyła, ale nieśmiało odwzajemniła uśmiech. – Jestem Caroline, ale mów mi Carla. Gratuluję wygranego castingu.
- Dziękuję. To dużo dla mnie znaczy. Jestem Zoe. – przedstawiła się. 

ZOE 

 Uścisnęłam jej drobną dłoń uśmiechając się nieśmiało.
 - Trochę się denerwuję, nie wiem co takiego mam tutaj robić – powiedziałam cicho rozglądając się dookoła. Steven chodził w jakimś dziwnym, obcisłym stroju, a Joe rozmawiał z reżyserem. W łaciatych spodniach, matko.
 - Daj spokój, wszyscy są tutaj spoko i na pewno dobrze ci wytłumaczą twoją rolę – pocieszała mnie Caroline.
Kiwałam głową i przestałam na chwilę słuchać jak Carla się rozgadała o jakieś matematyczce, która się na nią uwzięła.
 - Zoe, skarbie pozwól tutaj na chwilkę! – krzyknął do mnie Perry z drugiego końca sali. Ocknęłam się po chwili. Skarbie?
Widocznie Carla też się zdziwiła, bo ze Stevenem wymieniła porozumiewawcze spojrzenia jakby już o tej sytuacji rozmawiali. Zarumieniłam się i podeszłam do gitarzysty.
 - To jest reżyser, Adam. Spotkałaś go już na castingu, rozmawiałem z nim i stwierdziliśmy że ujęcia z tobą zrobimy dopiero po przerwie. Jak na razie musisz iść do charakteryzatorki i stylistki – tłumaczył mi Perry trzymając swoją dłoń na moim ramieniu. Wpatrywałam się w niego i próbowałam głupkowato nie uśmiechać.
 - Jasne, a… może iść ze mną twoja córka? – spytałam niepewnie.
On tylko uśmiechnął się szeroko. Jezusie kochany.
 - Oczywiście, zabierz ją stąd bo nie da mi spokoju o te spodnie. Ja tego nie chciałem, przegrałem zakład z Tylerem i muszę je nosić.
Adam prychnął, lecz po chwili chrząknął i zaczął przeglądać swoje papiery. Westchnęłam i ruszyłam do garderoby kiwając na Caroline, by poszła za mną.
Nie było tam nikogo prócz dwóch kobiet odpowiedzialnych za makijaż i stroje. Usiadłam na krześle i zaczęło się.
*
 - No i ona jest taka straszna, ciągle stawia mi jedynki jakby to coś miało pomóc. Jak nie zdam to ojciec mnie przecież zabije – lamentowała Carla.
 - Na pewno ci aż tak źle nie idzie, nie zamartwiaj się tak. Zmień tok myślenia, kochana. Ile ty masz lat w ogóle?
Spłonęła rumieńcem i odstawiła wodę na stolik.
 - Siedemnaście.
 - Jak ja chciałabym mieć znów tyle lat… w tym wieku zaczynałam pracować w modelingu. Zamiast dobrze się bawić na studniówce to tkwiłam w samolocie lecącym do Chile, a na maturę zdążyłam ledwo co przez przedłużenie się jednorazowej sesji dla Levisa.
Ta patrzyła na mnie z otwartymi ustami ze zdziwienia. Makijażystka dopracowała swoje dzieło i dała mi spokój. Miałam zrobione smoky eyes, podkreślone kości policzkowe oraz usta były uwydatnione za pomocą cielistej szminki. Stylistka pokazała mi ubrania, które mam nałożyć i to wszystko.
 - Mam wolne, co robimy?
Caroline uśmiechnęła się szeroko, jakby miała jakiś plan.
 - Idziemy spotkać się z pewnym zespołem. Dostałam od taty cynk, że już powinni być w studiu nagraniowym.
Ruszyłyśmy na drugie piętro, ja zdenerwowana a ona niezwykle podekscytowana. Nagle przyszło mi coś do głowy.
  - Ej, a co to za zespół?
 - Guns N’ Roses – powiedziała jakby od niechcenia.
Cholera, uwielbiałam ich.

14 komentarzy:

  1. Suuuper.
    No i nie mogę się doczekać Gunsów. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogółem spoko, choć jak dla mnie trochę za mało akcji. Według mnie jest to tylko wstęp, a rozdział zostawiłyście na 3. No ja tak po prostu mam, że domagam się akcji.
    I pytanie-Ile lat ma Zoe? XD
    Bo po tej gadce, że "ja to w twoim wieku..." wywnioskowałam, że musi być sporo starsza, skoro już rzuca takimi tekstami XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie jest. Steven mnie zabił tymi swoimi tekstami. Dziewczyny się tak już w miarę zapoznały,co jest bardzo zadowalające :) Czekam na kolejny rozdział. W szczególności dlatego, że będą Gunsi *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wracam do pisania, nie pamiętam kogo miałam informować, ale zapraszam :D - http://myownstorywithgnr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak znajomości :D Dzięki tatusiowi spotkanie z Gunsami to żaden problem...boże też tak chcę!!!!! Haha mnie też rażą te spodnie w krowie łatki, ale przy pięknie Perry'ego nawet ich nie zauważam :P No i chyba Zoe wpadła w oko tatusiowi Carli :D Jestem ciekawa tego ich spotkania z Gunsami także czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też chcę za ojca Perry'ego! :) Znałabym wszystkich. Cholera! No i pojawili (pojawią się?) Gunsi! :D Bardzo mnie to cieszy :D Jestem ciekawa ciągu dalszego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://there-s-no-difference.blogspot.com/ Zapraszam do mnie na specjalny rozdział 9 u mnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Co z tym nowym rozdziałem? ;)
    Informujcie mnie oki? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. hej fajny blog! Ciekawy! Zapraszam też do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawie się zapowiada. Stylistycznie bardzo dobrze, co oczywiście jest najważniejsze w opowiadaniu.

    A także zapraszam na bloga mojego i mojej koleżanki. O komentarz też prosimy :D

    http://roadtocalifornialivingaftermidnight.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne.

    zapraszam do mnie na nowe rozdziały :)

    dwunastu-muszkieterow.blogspot.com

    Natalie.

    OdpowiedzUsuń